21 września 2012

Szefie daj mi coś do roboty!

Słońce świeci a na zewnątrz przyjemny ziąb. Przyjemny dla mnie. Wyjście na papierosa w taką pogodę staje się niezwykle pobudzające. Ale nie jestem tu dzisiaj żeby pisać wam o pogodzie. 

Firma zatrudnia powiedzmy około 400 pracowników. Większość z nich to osoby w wieku przedemerytalnym lub już w tym wieku, młodzi niedoświadczeni i znajomi królika. Większość z tych osób swoją pracę wykonuje w pierwszej połowie dnia. Jestem jedną z tych osób. Nie zostawiam pracy na później, oczywiście tylko w pracy. W życiu prywatnym uwielbiam robić wszystko na ostatnią chwilę. Cały dzień zastanawiałam się nad tematem dzisiejszego posta. Olśniło mnie w momencie gdy byłam gotowa bić głową w ścianę z nudów. 

Największym zbawieniem w pracy jest komputer i Internet (Internet pod warunkiem, że pracodawca nie blokuje najlepszych stron). Dla porannego rozbudzenia, ponieważ nie piję kawy, przeglądam demotywatory, bebzole, mistrzów itp.Później stała dawka plotek z showbiznesu (tak, przyznaję czytam Pudla) btw. z Pudelkiem jest jak z disco polo każdy czyta a wstydzi się przyznać. Dalej na tapecie facebook, blogi, serwisy informacyjne itd. Swoją drogą bardzo nie pochwalam pracodawców, którzy blokują tego typu strony pracownikom lub są rozliczani z tego na jakie strony zaglądają. To wzmaga w pracownikach ekstensywny styl pracy. Po pierwsze jeśli pracownik potrafi wykonać swoją pracę szybciej niż przewiduje to dzień pracy to tylko lepiej. Liczy się efekt a nie sposób. Szef daje zadanie, ma być wykonane do danej godziny. Zrobisz to przed czasem. Fantastycznie. Co pracodawcę obchodzi na jakie strony wejdziesz po wykonaniu zadania. Rozumiem, że większość pracodawców blokuje strony po to aby nie odciągały uwagi pracownika, ale to przecież już kwestia poczucia obowiązku. Jeśli ma coś do zrobienia nie będzie siedział na fejsie bo przecież szef go wywali albo obetnie pensje za niewykonane zadanie. 

Absurdem dla mnie jest rozliczanie z czasu pracy na niekorzyść pracownika. Jeśli siedzi po godzinach jest to mile widziane ale gdy wyjdzie 5 minut przed czasem kadry widzą problem. Ponownie powtarzam liczy się efekt! Zasada ta oczywiście powinna obowiązywać w miejscach pracy gdzie można na to pozwolić. Ekspedientka w sklepie nie będzie mogła być rozliczana z wykonanych zadań a również musi koniecznie być w miejscu pracy od otwarcia do zamknięcia sklepu.

To tak na prawdę temat rzeka, przynajmniej w moim wykonaniu. Nie chcę jednak przeciągać posta. 

Pracodawcy rozliczajcie pracowników z efektów pracy, przyjmijcie tryb zadaniowy. Nie rozliczajcie za czas jaki pracownik poświęca na zadania. Ponad to uważam że nie można też oceniać negatywnie pracownika, który się nudzi w pracy. Rolą pracodawcy jest zapewnienie zajęcia oraz wykorzystanie wszelkich umiejętności i możliwości pracownika. 


Marzenia do spełnienia:
1. Wypić kawę, siedząc na trawie w Central Parku. 
2. Własny koń krwi angielskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz